Kolejnego dnia zaczęli nowy przedmiot - Chemię. Na Fizyce omawiali ciała, a na Chemii z jakich substancji się te ciała składają.
- Każda substancja ma swoje właściwości! - powiedział Baldi. - Jak mówilismy na fizyce, substancje też mają gęstość!
- Substancje też można mieszać - pogłębił temat Meta Knight. - jak się je miesza, wychodzi mieszanina.
- Istnieją w Chemii jeszcze pierwiastki!
- Te z Matematyki? - powiedział Tuff.
- Nie, w Chemii są najprostszymi substancjami, które się mieszają w związki chemiczne - wyjaśnił mu Meta Knight.
- Czy wiecie, że większość pierwiastków chemicznych to metale? Każdy metal jest wykorzystywany do innych rzeczy! Na metale działa też korozja, czyli ich niszczenie za pomocą czynników w środowisku przyrodniczym! Istnieją też niemetale, różniące się od metali barwami różnymi od srebrzystobiałej, zapachami, których metale nie mają, oraz brakiem połysku!
- Myślę, że już czas na przerwę obiadową - powiedział Meta Knight. - Życzę wam wszystkim smacznego!
- Powietrze to mieszanina jednorodna gazów! - poinformował uczniów Baldi. - Składa się głównie z azotu i tlenu, ale są w nim też inne gazy, na przykład argon!
- Zapoznam was z paroma zwrotami - przeszedł do następnego tematu Meta Knight. - UCZ SIĘ METAKNEE BO NIE BĘDZIESZ MOGŁA O NAS PISAĆ!!!
- Przepraszam, jakiś demon mnie chyba opętał. Przez niego przebiłem czwartą ścianę i krzyknąłem na pisarkę tej opowieści, by czytała książkę od Chemii zamiast gadać do siebie o tym, jak mnie uważa za seksownego. Teraz dalej się uczmy. Zapoznam was z paroma zwrotami. Substraty reakcji to na chłopski rozum świństwa, które tworzą ładną mgiełkę czy iskrę bądź wybuch, co sprawia, że się zmieniają w inne świństwa. Świństwo, które było kiedyś innym świństwem, ale w wyniku takiego wybuchu czy iskry czy mgiełki są teraz tym świństwem nazywamy produktem reakcji. Jeśli powstaje kilka świństw, nazywamy to reakcją analizy. Reakcja syntezy jest kompletnym odwrotem - z kilku świństw powstaje nowe świństwo. Ostatnim zwrotem z tematu tlenu jest tlenek - tlenek to tlen zmieszany z inną substancją.
- A reakcja charakterystyczna to jak nazwa wskazuje - reakcja chemiczna charakterystyczna dla substancji! Reakcja wymiany to kilka, jak Meta Knight ujął, świństw, tworzących kilka innych świństw! A woda wapienna to odczynnik mówiący: HEJ! TUTAJ JEST TLENEK WĘGLA!
- Pamiętacie tlenki? Wodorki to właśnie tlenki, ale są mieszaniną wodoru z innymi pierwiastkami zamiast z tlenem. Kto mi powie, jakie są skutki zanieczyszczania powietrza?
- Efekt cieplarniarny, dziura ozonowa, smog, oraz kwaśne opady! - powiedziała Playtime.
- Bardzo dobrze! - pochwalił ją Meta Knight. - Kirby kiedyś walczył z potworem, który rozszerzył dziurę ozonową! Na szczęście pokonał potwora, jak zawsze. Kirby nigdy nie zawodzi. Mówiąc o Kirbym, teraz macie przerwę na zabawę z nim.
Po wysłuchaniu się nauczyciela, klasa poszła się pobawić z Kirbym. Bawili się w wymyślonego przez nich Potwornego Berka - Potworny Berek polegał na tym, że jeden uczestnik zabawy jest potworem, Kirby musi potwora pokonać poprzez dotykanie go trzy razy, a reszta ucieka. Potwór musi zamienić resztę w potwory, dotykając ich jeden raz, zanim Kirby go pokona. Jeśli Kirby pokona potwora, wszyscy stają się z powrotem sobą, a Kirby wygrywa.
Po zabawie z Kirbym, uczniowie przeszli do działu trzeciego, w którym omówili atomy i cząsteczki.
- Czy wiedzieliście, że pierwiastki mają jeszcze prostszą formę? Ta forma się nazywa atomem. Pełna nazwa zbioru takich samych atomów to pierwiastek chemiczny. Związek chemiczny to zaś zbiór takich samych cząsteczek. Gdy cząsteczki jednej substancji mieszają się z cząsteczkami drugiej, mówimy, że to dyfuzja. Atomy i cząsteczki mają masę, którą się wyraża w jednostkach masy atomowej lub cząsteczkowej.
- To nie wszystko moi kochani! - dodał Baldi. - atom się składa z JESZCZE MNIEJSZYCH części! Dokładniej z jądra atomowego otoczonego elektronami. A w jądrze atoma są jeszcze protony i neutrony! Jaka ta chemia skomplikowana! Tyle malutkich gówinek w jednostce MNIEJSZEJ OD JEDNEGO MILIMETRA!!
- Na elektrony najbardziej oddalone od jądra atomowego są nazywane elektronami walencyjnymi. Czemu nazwali je walencyjne, skoro są oddalone od ich ''kochanego'' jądra? Liczba atomowa to liczba protonów w jądrze, a liczba masowa to suma liczby protonów i neutronów. W pierwiastku chemicznym nie tylko muszą mieć takie same atomy, ale te atomy mają mieć tą samą liczbę atomową! Chemia jest szalona...
Po lekcji uczniowie odwiedzili Tiff i Tuff'a z Kirbym. Tiff poczytała książki Irenie i Playtime, a Tuff, Teohu, Kirby i Flouri kolorowali razem kolorowanki, które Flouri kiedyś dostała od Adeleine.
Kolejnego dnia klasa zaczęła temat łączenia się atomów.
- Elektrony walencyjne lubią się łączyć. Aha, stąd pochodzi ta nazwa! Elektrony nie kochają jądra, tylko samych siebie! Gdy dwa elektrony walencyjne się łączą powstaje dublet elektronowy, a gdy się łączy ich osiem - oktet elektronowy. Elektrony walencyjne też trwale łączą atomy pierwiastków. Ale miłościomaniacy z tych elektronów walencyjnych! Taki ślub atomów pierwiastków kłania się elektroujemności, która daje im taką zdolność do łączenia się. Jeśli atomy mają wspólną parę elektronową, wiązają się kowalencyjnie. Różnica elektroujemności atomów pierwiastków wtedy jest mniejsza niż jeden i siedem dziesiątych.
- Co to jest jon?
- Jon? - powiedział Tuff. - Znam takie imię, Jon ale się czyta Dżon. Czy Jon to wariant obcojęzyczny?
- Jony to takie cząstki z ładunkiem elektrycznym, Tuff! Jeśli ich ładunek jest dodatni, nazywa się kation, a jeśli ładunek jona jest ujemny, nazywa się anion!
- ANIOŁ? Czemu anioł ujemny? Powinien być dodatni!
- Anion, nie anioł! Umyj uszy, Tuff! - żartobliwie rzucił Baldi. Cała reszta klasy się zaśmiała na jego żart.
- Jeśli kation jest metalem, a anion niemetalem, mogą się przyciągać poprzez wiązanie jonowe. - dodał Meta Knight, wracając do głównego tematu. - Różnica elektroujemności musi wtedy też być równa jeden i siedem dziesiątych lub większa.
- Związki kowalencyjne to substancje o niskich temperaturach topnienia i wrzenia zbudowane z cząsteczek, a związki jonowe to substancje o wysokich temperaturach topnienia i wrzenia zbudowane z jonów!
- W Chemii mamy kilka wzorów. Przedstawię wam parę z nich. We wzorze chemicznym używamy znaków chemicznych. Wzór sumaryczny zaś mówi o atomach oraz ich liczbie i rodzaju. Wzór strukturalny - Meta Knight przez chwilę przerwał, a potem dokończył zupełnie innym głosem - jest taki skomplikowany, że pisarka nie może tego zrozumieć, więc nie będziemy tego omawiać!!! LENIWA METAKNEE!!!
Klasa była w szoku kolejnym przebiciem czwartej ściany.
- Znowu ten demon mnie dopadł... Bardzo przepraszam, nie mam nad nim kontroli. Związki kowalencyjne i jonowe nie różnią się samą różnicą ujemności - mają też parę innych rożnic. Na przykład związki kowalencyjne są zbudowane z cząsteczek, a jonowe z kationów i anionów. Związki kowalencyjne mogą mieć dowolny stan skupienia, zaś ich jonowy wariant tylko stały. Związki jonowe posiadają wysoką temperaturę topnienia i wrzenia, a kowalencyjne - niską. Związki jonowe są też są bardzo utalentowane - umią rozpuszczać się w wodzie, przewodzić prąd i przewodzić ciepło. Kowalencyjne nie mają tyle zdolności - tylko spolaryzowane mogą rozpuszczać się w wodzie i jedynie mała grupka związków kowalencyjnych umie przewodzić prąd lub ciepło.
- Mieszaniny substancji chemicznych mają dwa wzory zapisu! Wzór sumaryczny to jakby taki pisemny, a wzór strukturalny pokazuje, jak się pierwastki łączą i jest bardziej obrazkowy!
- Zanim pójdziecie na przerwę obiadową, zapoznam was jeszcze z dwoma zasadami oraz nową jednostką - ogłosił Meta Knight. - Pierwsza zasada: w każdym związku chemicznym stosunek mas pierwiastków jest stały i charakterystyczny dla danego związku chemicznego. Druga zasada: masa substratów jest równa masie produktów w reakcji chemicznej. Nową substancją jest mol.
- MOLE?! - zaskoczył się Tuff. - Mole to kret po angielsku. Czyli to oznacza że krety są jednostką miary materii?!
- Tak, jednostka nazywa się mol, ale nie ma nic wspólnego z kretami - wyjaśnił Meta Knight. - W nazwie nie ma litery ''e'', a jednostka oznacza ilość substancji posiadającą tyle samo atomów, co 12g izotopu węgla dwanaście C.
Zadzwonił dzownek na przerwę obiadową.
- Zmykajcie, dzieciaki! - krzyknął wesoło Baldi.
Na przerwie obiadowej zauważyli ślady czyichś stóp.
- Patrz, Tiff! Ktoś zostawił ślady stóp!
- Naprawdę? KTO TO BYŁ?!
- To musiał być Marx! Co zrobił tym razem?
- NIE OBWINIAJ MARXA!! Nie wiadomo, czy to naprawdę był on!
Tym czasem Marx dał coś najważniejszemu członkowi armii Kirby'ego Demona - Bandana-Demonie. To był Bandana Dee zahipnotyzowany przez Kirby'ego Demona, by mu służył. Jego chustka na głowie teraz odznaczała się czarną barwą zamiast niebieskiej, jego ciało zmieniło kolor na fioletowy, oczy miał groźne, jak zahipnotyzowani poddani Króla, a w ręku trzymał ogromną kosę, zamiast dzidy. Kłamał Marxowi, że jego nowy wygląd to po prostu faza emo. Od śliskiej podłogi, pierwszego psikusa w szkole naszej ulubionej jagody, opowiadał mu takie kłamstwa, by przynosił przedmioty potrzebne do jego psikusów.
- Marx, przyniosłeś już ten krowi placek? - spytał się jego naiwnego sługi.
- Oczywiście!
- Pierd szczura?
- Też!
- Kocie siki?
- Masz!
- A Mgliste Oko?
- Proszę! Zdobycie jego było błachostką!
Mgliste Oczy to przedmiot, który zmienia dowolną rzecz w mgłę. Bandana-Demon chciał go zmieszać z najochydniejszymi rzeczami, jakie mu przyszły do głowy, by zasmrodzić całą szkołę.
- Bardzo ci dziękuję, Marx. Już mam wszystko czego potrzebuję! Masz dwa pięćdziesiąt.
Bandana-Demon zapłacił Marxowi dwoma złotówkami i pięćdziesięcioma groszami za pomoc. Jego sługa się zachwycał nawet taką małą zapłatą jak dwa piećdziesiąt. Marx potoczył się na jego piłce do domu, a Bandana-Demon wszystko zmieszał w swoim kociołku. Wziął trochę do psikadła i zachował na jego następny psikus - ''Cuchnącą Szkołę''. Zadzwonił do Kirby'ego Demona, by go powiadomić o kolejnym sukcesie.
- Wasza piekielność! Już mam mój Cuchnący Wywar!
- ŚWIETNIE!! Nie, nawet PRZEŚWIETNIE!!! Psiknij tej nocy na tą starą jagodę i jego bandę dzieciorów! Nie mogę się doczekać, aż zobaczę jak oni wszyscy ZEMDLEJĄ!!! MUAHAHAHHAHAHAHAHAHAH!!!!!!
Jak klasa wróciła na lekcję, Meta Knight wdepnął w psią kupę!
- Co mi tak śmierdzi na stopie? Psia kupa? Jak to się stało? Ja zwykle przelatuję nad takimi rzeczami...
- To mógł być psikus!! - krzyknął Tuff. - Jak ja znajdę tego Marx'a, to ja podstawię mu psią kupę pod SAMĄ MORDĘ!
- Ile ci mam powtarzać, że to niekoniecznie jego wina?!
Tiff już miała spoliczkować jej młodszego brata, ale Meta Knight im powiedział:
- Spokojnie, polecę zmyć to kupsko w jeziorze. A wy się nie spierajcie. - oczy nauczyciela przez chwilę zmieniły kolor na różowy. - Kto wie, może wkrótce odkryjemy, kto to naprawdę zrobił? Baldi, ucz dalej klasę chemii. Niewiele im zostało.
Meta Knight poleciał zmyć psią kupę, a Baldi kontynuował lekcję.
- Ale zbieg okoliczności! Meta Knight poszedł zmywać kupę, a ja was uczę o wodzie! Gęstość wody się zmienia z jej temperaturą! Najgęstsza jest w temperaturze czterech stopni! A kto mi powie, co to emulsja?
- Emulsja jest mieszaniną niejednorodną dwóch cieczy.
- Fantastycznie! A dipol to cząsteczka wody lub wodorków! Asocjacja to zaś łączenie się większych cząsteczek w pojedyńcze grupy, a roztwór to jednorodna mieszanina rozpuszczalnika z substancją rozpuszczalną! Roztwory mają dwa rodzaje - nasycony i nienasycony! Nienasycony da się jeszcze zmieszać z inną substancją, a nasycony - nie da się! Po prostu nasycony jest zbyt NASYCONY, nie potrzebuje więcej nasycenia! Ale jak się już doda substancję, powstaną kryształy! Roztwory też dzieli się na wielkość cząstek - roztwór właściwy ma największe cząstki, kolid średnie, a zawiesina największe! Tiff, wiesz co to rozpuszczalność?
- To maksymalna ilość substancji, którą można rozpuścić w stu gramach rozpuszczalnika!
- Świetnie! Pamiętajcie, Im mniejsza temperatura, tyw większa rozpuszczalność gazów! Z większością substancji stałych w wodzie jest odwrotnie - im większa temperatura, tym większa rozpuszczalność!
Uczniowie usłyszeli znajomy głos:
- Już jestem - to był Meta Knight. Zmył kupę ze stopy. - O czym się uczycie?
- Och, kończymy dział o wodzie! Za moment chyba zadzwoni dzwonek. Zmykajcie na przerwę biblioteczną!
Faktycznie, po dwóch sekundach zadzwonił dzwonek. Uczniowie poszli do biblioteki pobawić się z Kirbym. Tego dnia Kirby znalazł stare zdjęcie, które zrobił z jego najlepszym przyjacielem - Bandana Dee. Byli bardzo dobrymi kumplami, ale kiedy Meta Knight stworzył szkołę, musieli się rozstać. Bandana Dee odwiedzał kiedyś Kirby'ego w szkolnej bibliotece, ale pewnego razu po prostu przestał. My dobrze wiemy, z jakiego powodu, ale Kirby i klasa nie wiedzą. Tuff nawet myśli że to Marx robi te psikusy! Kirby patrzył się na zdjęcie ze smutkiem.
- Nie martw się, Kirby! - próbowała go pocieszyć Tiff. - Masz przecież nas!
- Kiedy masz całą ferajnę kumpli, jeden kumpel to żadna strata! - dodał Tuff.
- Jeśli tak strasznie się lubicie, to on musi kiedyś wrócić! - dała mu nadzieję Playtime.
- Gdy go zobaczymy, to ci powiemy. - powiadomiła go Tiff. - Nawet w środku lekcji! Meta Knight i Baldi zrozumieją. Na razie pobaw się z nami.
Kirby powtórzył jedną z jego ulubionych zabaw - udawanie postaci. Na przykład próbował utrzymać równowagę na piłce jak Marx. Oczywiście ledwo mu się udało, więc poudawał jego starego kumpla, którego tak mu brakowało. To mu znacznie polepszyło nastrój! Znów spróbował utrzymać równowagę na piłce. Udało mu się! Potrzebował jedynie dobrego nastroju.
- GRATULUJEMY CI, KIRBY! - krzyknęła chórem klasa.
- Sprawiłeś, że chciałem w ciebie rzucić kamykiem za te psikusy, ale i tak ci gratuluję! - przyznał się Tuff.
- Och przestań z tym Marxem! - uprzedziła go Tiff
- Och dobrze, już dobrze! Ej, Kirby! Udawaj Króla DeDeDe! To było takie śmieszne, że chcemy znów to zobaczyć!
Reszta klasy kiwnęła, więc Kirby się zgodził. Nadal miał ten młotek z papieru, którego zrobił poprzednim razem, więc poudawał Króla. Klasa śmiała się jeszcze bardziej niż przedtem!
Klasa pożegnała się z ich różowym kumplem i wróciła na lekcję.
- Stężenie procentowe roztworu to liczba gramów substancji rozpuszczonej w stu gramach roztworu. Pamiętajcie jeszcze jedno - po roźcieńczeniu roztworu, zmienia się tylko masa roztworu i rozpuszczalnika. Niewiele nam zostało z chemii, więc zróbmy dziś jeszcze jeden dział, a jutro egzaminy.
- Czy ktoś mi powie, co to katalizator? - powiedział Baldi.
- Katalizator? - spytał się Tuff. - Co to jest, jakaś maszyna zmieniająca inne stworzenia w koty?!
- Nie, to substancja przyśpieszająca reakcję chemiczną! - poprawnie odpowiedziała Tiff.
- Teraz omówmy elektrolity! Zapamiętajcie - zaczął mówić Baldi, biorąc kredę i zapisując na tablicy to, co mówił - jeśli przewodzi prąd, to jest elektrolitem, jeśli nie przewodzi prądu to nie jest!
- Wskaźniki przyjmują barwę w zaleźności od odczynu roztworu. Wskaźniki przyjmują określoną barwę w zaleźności od substancji. Napiszę wam wszystkie kombinacje na tablicy.
Meta Knight wziął kredę i napisał:
''fenoloftaleina + wodorotlenki = malinowa barwa
oranż metylowy + kwas = czerwona barwa
wskaźnik uniwersalny + kwasy = barwa od pomarańczowej do czerwonej
wskaźnik uniwersalny + wodorotlenki = barwa od zielonej do granatowej''
- Na wodorotlenki rozpuszczone w wodzie mówi się zasady. Gdy napisałem wodorotlenki, właśnie mi o nie chodziło.
- Czas na SZYBKIE ZWROTY! - ogłosił wesoło Baldi.
- Co to szybkie zwroty? - spytał się Tuff.
- Będziemy rzygać? - zaciekawił się Meta Knight.
- Nie! Po prostu mamy tak dużo do opisania, że powiem wam to bardzo szybko! Zaczynamy! Grupa wodorotlenowa O plus H znajduję się we wzorze każdego wodorotlenku, zjawisko egzonergetyczne wydziela energię, woda wapienna to nasycony roztwór wodorotlenku wapnia, wapno palone to tlenek wapnia, wapno gaszone to wodorotlenek wapnia, gaszenie wania to reakcja tlenku wapnia i wody, wodorek niemetalu to wodór zmieszany z niemetalem, zasady w roztworze wodnym dysocjują na kationy metalu i aniony wodorotlenkowe, dysocjacja jonowa to elektrolit rozdzielony na kationy i aniony w wyniku mieszania się z wodą, a dysocjacja jonowa zasad to rozpad wodorotlenków rozpuszczanych w wodzie na kationy metalu i aniony wodorotlenkowe...
Baldi wziął głęboki wdech po szybkim wymawianiu tych wszystkich faktów.
- Nic z tego nie zrozumiałem! - oburzył się Tuff.
- Jak wrócimy do domu, mogę ci wyjaśnić! - uspokoiła go Tiff. - pewnie nikt oprócz mnie nie zrozumiał, więc wytłumaczę wam wszystkim po drodze do domu.
Więc Tiff odprowadziła wszystkich do domu, tłumacząc im co powiedział Baldi.
- Jutro zdamy egzaminy i będzie historia! - podekscytował się Tuff. - Nie moge się doczekaaać! Meta Knight będzie opowiadał nam o postaciach historycznych, a ja pochwalę się moją wiedzą! Ciekawie, co powie o Władysławie Grabskim!